Witamy na pokładzie małą i niepozorną czarną mydelniczkę. Nieślubne dziecko króla kopiarek i nieco już niedołężnego tytana fotografii analogowej, Pentaxa. Do kieszeni trafił
Ricoh GR: aparat zadziorny i krnąbrny; z pozoru wierzgający i kopiący dzikus, potrafiący jednak wtopić się w rytm ulicy niczym kameleon.
Od kilku dni to mój towarzysz w wędrówkach po Warszawie.
No comments:
Post a Comment