Życie w okolicy Placu Zamkowego zamarło
w cieniu prezydenta. Nieruchomy tłum słuchał uważnie każdego słowa, gdzieś w oddali majaczył telebim, a może nawet i skryta za pancerną szybą sylwetka bardzo ważnej osoby, znanej dotąd jedynie z telewizyjnego ekranu.
W jednej z sąsiednich bram spotkałem ukraińskiego robotnik malującego metalowe dżwigary. Do bólu rzeczywisty, powolnymi pociągnieciami pędzla nakładał kolejne warstwy farby.
No comments:
Post a Comment