Monday 24 February 2014

Zima w Berlinie

Powrót do Berlina po półrocznej przerwie. Chociaż to koniec lutego, miasto jest całe w słońcu i przeżywa pierwsze dni... wiosny. Knajpy na Prenzlauerze i Kreuzbergu wypełnione nie tylko w środku - w ogródkach mnóstwo ludzi otulonych kocami, prężących się do słońca jak koty. Pierwsze piwo w jamajskim Yaamie.
Dwudziestopiętrowe blokowiska na Lichtenbergu, przemarsz przez kluby na Friedrichshain i tłumy ludzi na mostach, w pijanym metrze, wszystko pod akompaniament akordeonu wstawionego Rumuna, podrywającego Twoją dziewczynę.

Pierwszy raz Memoriał na cześć zamordowanych Żydów obok Tiergarten - prowokujący, żyjący pomnik.
Targi staroci, mydła i powidła w Maurer Parku i na Arkona Platzu, palce zmęczone od przerzucania dziesiątek skrzynek z winylami. Ciąg dalszy na Kreuzbergu, gdzie ciuchowe second-handy ciągną się w piwnicach i nagle odkrywają przed nami spory pokoik wypełniony po brzegi winylami.

A na zmęczenie najlepszy oczywiście Dada Falafel, świetne (i tanie) knajpki z przesmacznym jedzeniem wietnamskim i tajskim, niedobre tiramisu w pustej włoskiej knajpie podane przez wzorcowo olewających nas kelnerów. Cudowny wieczór z przyjaciółmi w oryginalnej trynidadzkiej restauracji u Merle i świat wirujący po serii rum punchy zaprawionych babciną "miłością".

Duży energetyczny kop na nadchodzące tygodnie.












No comments:

Post a Comment